sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział VI

Następny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Dziękuję szczególnie stałej czytelniczce Freddie Wentz ( jej blog http://bol-przejdzie-z-czasem.blogspot.com/ ) oraz Malani Zabini ( tu jest jej blog http://noowy-hogwart.blogspot.com/ ). Zapraszajcie innych do czytania bloga, a szczególnie KOMENTOWANIA!!! Mam również nadzieję, że weszliście w nową zakładkę o bohaterach, choć uboga, ale w niedługim czasie się zmieni :D/ Luna
***
Wreszcie. Dzień oczekiwany przez Toma nadszedł. Wyjazd do Hogwartu. Nie mógł się skupić na niczym, w pośpiechu zjadł śniadanie, ubrał się, porwał walizkę oraz klatkę z Merlinem i wyszedł bez słowa. Szedł już wolniej, ale był coraz bardziej podekscytowany, co jednak wpływało na jego kroki. Miał ochotę wykrzyczeć to całemu światu, że jest tak szczęśliwy jak nigdy. Mógł odpocząć od tych wrzeszczących dzieci i opiekunki, równie wkurzającej. Teraz nic mu nie zepsuje humoru. 10 miesięcy w nowy miejscu, w którym nawet nie był, ale wiedział, że i tak będzie lepiej.
Oby spotkał Marka. Ale pewnie będzie zajęty innymi przyjaciółmi. To nic. Ma książki, może ktoś wpadnie przypadkiem i się z nim zakoleguje. Niemożliwe, ale może jednak?
Gdy dotarł na King's Cross zaczął szukać peronu 9 i 10. Jest. Podszedł i spojrzał z niepokojem. Czy na pewno nic mi się nie stanie? - pomyślał Tom. - No nic zaryzykuję.
I rozbiegł się. Zacisnął oczy z całej siły. Nie rozkwasił się o ścianę, ale poczuł lekki zapach spalin. Otworzył powoli oczy, przecież to niemożliwe. Znalazł się na peronie 9 i 3/4. Pod tabliczką z numerem peronu była druga z napisem Express Hogwart. Dobrze trafił. Było niesamowicie głośno, wszędzie dzieci i ich rodzice. Żegnali się, jakby mieli się nie widzieć do końca życia. A on odszedł z sierocińca bez słowa. Oczywiście dyrektor wiedział, że wyjeżdża na dłuższy czas.
Wśród tłumu Tom szukał wzrokiem Marka. Nagle ktoś lekko stuknął go w ramię. Już wiedział kto to był.
- Cześć!
- No witam. Dałeś radę przejść przez barierkę? Szacun, ja za pierwszym razem mało się nie rozpłakałem. A właśnie! To są moi rodzice. Mama Kate i tata Nathan. Mamo, tato, to jest Tom. - chłopiec uśmiechnął się i podał rękę Kate, a później Nathanowi.
- Witaj Tom. Pierwszy rok? - spytał ojciec Marka. - Życzę powodzenia, chłopcze. Mam nadzieję, że dobrze ci pójdzie. Tak jak Markowi.
- Och tato. Coś przeczuwam, że Tom będzie o wiele lepszy. Tom, chodźmy już do pociągu, bo za 2 minuty odjeżdża. Znajdźmy sobie przyzwoity przedział. Cześć mamo. - Mark przytulił swoją rodzicielkę. - Żegnaj tato.
- Pa kochanie. Ucz się pilnie, musisz mieć dobre wyniki z Owutemów. I pomagaj Tomowi. Trzymam kciuki.
- Dobrze. - Mark uśmiechnął się i weszli razem do pociągu. Znaleźli przedział bardzo szybko.
- Gdy ruszymy, ja będę musiał na chwilę odejść. Do przedziału prefektów. - dodał widząc minę chłopca.
Usiedli spokojnie i zaczęli rozmawiać. Tom był zdziwiony zachowaniem Marka. Dlaczego nie poszedł do przyjaciół, tylko siedzi z nim? To wydaje się podejrzane.
Z rozmów wyrwał ich ciepły i kobiecy głos.
- Witajcie kochaneczki, podać coś?
Chłopcy kupili sobie dużo słodyczy. Zjedli trochę i Mark odszedł.
- To cześć, chyba już nie wrócę. Za niedługo możesz się przebrać w szaty szkolne.
Mark zasunął drzwi przedziału. Cisza.
Stuk, stuk, stuk.
Tom siedział przodem do szyby. Pewnie ktoś biega na korytarzu.
Stuk, stuk, stuk.
Tom odwrócił się. Jakiś chłopiec pukał do przedziału.
- Mogę wejść?
- Jasne. - odpowiedział Tom.
- Dzięki. Nikogo nie znam, pytałem wszystkich, ale nikt mnie nie chciał. - chłopiec jeszcze bardziej posmutniał.
- Jak masz na imię?
- Alfie, Alfie Regstone. A ty?
- Tom Riddle. Która klasa? Bo ja 1.
- Ja również. Najbardziej chciałbym trafić do Slytherinu. Tak jak mama i tata.
- To oboje są czarodziejami?
- Tak.
- Może będziemy razem w Slytherinie. - Tom uśmiechnął się, a Alfie odwzajemnił uśmiech.
Tomowi Alfie wydawał się miły, trochę zestresowany, głos mu drżał.
Ale po paru minutach rozluźnił się i rozmawiali bez ogródek. Może to będzie mój przyjaciel? Ja go już lubię, a ciekawe czy on mnie lubi. Tom był już bardzo szczęśliwy.
- Przebierzmy się już. - zaproponował Tom.
- Ok. - odparł Alfie z uśmiechem.
Chłopcy się przebierali, a pociąg zaczął powoli zwalniać. Już niedaleko, pomyślał Tom. Niedaleko do Hogwartu, daleko od sierocińca. O tak, wreszcie wyrwał się z szarej rzeczywistości. Jednak ktoś chciał ubarwić mu życie.
***
Koniec. Znowu krótko ;___; Mam nadzieję, że dalej czytacie bloga, bo już ponad 400 wejść. Dzięki kochani :3 / Luna

9 komentarzy:

  1. No hej.
    Dzieki za zaproszenie na nowy rozdzial. Jest fajnie ;)) Tylko szkoda ze tak krotko :/
    Czekam na next.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba... Świetny. Serio. Zapraszam też do sb na nowy rozdział. :)
    Pozdrawiam cieplutko ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Na wstępie chciałabym podziękować Ci z całego serducha za tą dedykację. To bardzo miłe :)
    Rozdział, no trochę krótki, ale chyba nie było konieczności pisać więcej. Czekam na kolejny, ponieważ chcę przeczytać o pierwszych dniach Toma w szkole... To chyba będzie ciekawe c:
    Pozdrawiam,
    Wentz

    P.S. Mogłabyś informować mnie na bieżąco o nowych rozdziałach w mojej Sowiarni? Byłabym wdzięczna c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękii. Jasne będę cię informować :D / Luna

      Usuń
  4. Po maturze obiecuje przeczytać wszystkie rozdziały :)
    Zapraszam do przeczytania mojej notki dotyczącej Harrego, może Ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń